“Jeg synes at et Menneske i hvad som helst Stilling i Verden skal være sig selv og ikke lade andre affarve dem,” „Niezależnie od zajmowanego stanowiska na świecie należy pozostać sobą, nie można pozwolić, aby otoczenie nas przyćmiewało”.
Maria Orleańska
Pomnik księżniczki Marii znajduje się na trasie spacerowej na kopenhaskim nabrzeżu, zwanym przez Duńczyków Langelinie. Gdy tylko wdrapiemy się na rampę z przepiękną fontanną i miniemy pomnik stojącego w zaułku króla Fryderyka IX, znajdziemy się na czymś, co do złudzenia przypomina taras. Tutaj wśród ławek i rabat z kwiatami, z widokiem na morze i na kolumnę Ivara przystanęła księżniczka Maria Orleańska.
Księżniczka Maria
Maria Amelia Franciszka Helena urodziła się w Londynie 13 stycznia 1865 roku jako najstarsze dziecko Roberta, księcia Charteres i Franciszki Orleańskiej. Była francuską księżniczką z dynastii Burbonów. Jej ojciec był synem Ferdynanda Filipa, księcia Orleanu i księżnej Heleny Meklemburgii-Schwerin. Jej rodzice po rewolucji lutowej w 1848 roku zmuszeni byli opuścić Francję. Rządy Napoleona III przeczekali na wygnaniu w Ham w Wielkiej Brytanii. Tam też urodziła się Maria. Dopiero po upadku II Cesarstwa w 1871 roku rodzina powróciła do Francji i zamieszkała w Chataux d’Eu w Chantilly.
Dusza artystyczna
Maria Orleańska odebrała wszechstronne wykształcenie u przebywających w Paryżu profesorów. Parała się malarstwem akwarelowym. Swój talent rozwijała jako uczennica Otto Bache’a i Frantsa Henningsena. Głownie malowała motywy kwiatowe i zwierzęce oraz karykatury. Jako artystka była pod silnym wpływem secesji. Mimo iż nie była bezkrytyczna wobec własnych prac i pochlebstw, znała swoją wartość. Świadczą o tym, chociażby jej słowa:
„Jeg ved, at jeg ikke er betydelig som kunstnerinde. Jeg ved også gennem upartiske dommere, at jeg ved kunstens hjælp kunne have skabt mig et anset navn. Det kunne jeg, hvis jeg havde været født i et fattigt hjem og ikke tilfældigvis var blevet prinsesse. Jeg har krav på den honnør, at jeg kunne have tjent til mit eget brød ved mit arbejde.”
„Wiem, że nie jestem znaczącą artystką. Wiem też, dzięki bezstronnym sędziom, że przy pomocy sztuki mogłabym wyrobić sobie nazwisko. Mógłbym to zrobić, gdybym urodziła się w biednym domu i przypadkiem nie została księżniczką, mam prawo być dumną z tego, że swoją pracą mogłabym zarobić na chleb.„
Próbowała swoich sił jako fotografka, rzemieślniczka i projektantka. Fabryka tapet Krügera korzystała ze wzorów jej autorstwa. Prace swoje wystawiła w Charlottenborgu: solo w 1889 r. oraz na Wystawie Wiosennej w 1901 i 1902 r. Była członkiem Akademii. W 1903 roku jej prace znalazły się na wystawie Societé Artistiques des Amateurs w Paryżu. Dochód ze sprzedaży swoich prac zawsze przekazywała na cele charytatywne. Kilka jej obrazów znajduje się dziś w kolekcjach duńskich i zagranicznych.
Do zakochania jeden krok…
Pewnego razu, a dokładnie mówiąc 12 maja 1885 roku, Maria Orleańska malowała pejzaż z fruwającą, dziką kaczką w swojej pracowni. Nagle poczuła potrzebę przedyskutowania z ojcem kolorów swej pracy i wymienienia mętnej od farby wody do pędzli. Pozostawiła swój blok rysunkowy na blacie i z rozmachem wstała. Z kubkiem z wodą w prawej ręce i umazanym czarną farbą pędzlem w ustach, uchyliła drzwi łączące atelier z gabinetem księcia Roberta i znieruchomiała. Ojciec bowiem nie był sam. Panna usłyszała rozmowę. Na widok młodego, przystojnego mężczyzny się spłoszyła. Oszołomiona wylała na siebie brudną od farb wodę. Czym prędzej popędziła się przebrać, pozostawiając w pomieszczeniu oszołomionego rozmówcę ojca. Niebawem wystrojona w czystą suknię z poprawioną fryzurą pojawiła się ponownie w pokoju ojca. Figlarne spojrzenie, zadarty nos i artystyczna dusza spowodowały, że młody mężczyzna z miejsca się zakochał. Zaledwie po trzech dniach kawaler się oświadczył. Zadziwiające, ale Maria ochoczo oddała mu swą rękę.
Duńskie mariaże
Młodym mężczyzną, który skradł serce Marii Orleańskiej, był 26- letni duński książę Waldemar. Najmłodszy syn króla Danii Christiana IX i Luizy z Hesji-Kassel. Właściwie to jego pobyt u księcia Roberta Orleańskiego nie był przypadkowy. Wizyta już z założenia miała charakter matrymonialny. Przecież Burbonowie nadal należeli do rodzin liczących się w Europie. To królowa Luiza stała za zaaranżowaniem spotkania młodych. Niewątpliwie miała na celu stworzenie aliansu duńsko- francuskiego. Dania stała się bowiem malutkim, pomniejszonym o 1/3 powierzchni, krajem wskutek przegranej wojny z Prusami w 1864 roku i potrzebowała mocnych sojuszników. Zagrożenie ze strony militarystycznego Cesarstwa Niemieckiego na południu nie było bowiem czczym wymysłem.
Pomimo iż Dania stała się krajem mocno okrojonym terytorialnie, to rodzina królewska była liczna. Do tego poprzez małżeństwa była połączona z wielkimi mocarstwami tamtych czasów. Jedna z sióstr Waldemara, Dagmara znana nam jako Maria Fiodorowna, poślubiła cesarza rosyjskiego Aleksandra III. Druga, księżniczka Aleksandra poślubiła Edwarda VII, króla Wielkiej Brytanii. Najmłodsza zaś z sióstr -Thyra poślubiła następcę tronu hanoverskiego, Ernesta Augusta, księcia Cumberland. Natomiast brat Wilhelm mimo swej wielkiej niechęci objął ubogi tron grecki, jako Jerzy I.
Tajemnica
Niezależnie od tego, iż księżniczka Maria Orleańska zdecydowała się na ślub z duńskim księciem Waldemarem, ich zaręczyny trzymane były przez parę miesięcy w tajemnicy. Powodem była różnica wyznań narzeczonych. Maria Orleańska była katoliczką a Waldemar jako Duńczyk luteranem. Zatem na ich ślub potrzebna była zgoda papieska. Ponoć książę wielokrotnie jeździł bezskutecznie do Rzymu. Dopiero 14 sierpnia 1885 roku papież wydał zgodę na ślub. Postawił jednak warunek. Dzieci pary miały być wychowywane według pruskiego prawa uchwalonego przez Fryderyka Wielkiego. Co za tym idzie, synowie mieli być wychowywani w wierze luterańskiej, córki w katolickiej. Ślub pary odbył się 22 października 1885 roku w Normandii na zamku Chateau d’Eu. Właściwie odbyły się aż trzy ceremonie: ślub cywilny oraz śluby kościelne według obrządku katolickiego i luterańskiego. Ponoć pod koniec pan młody ziewał ze zmęczenia. Nie ma się czemu dziwić. Uroczystości trwały kilka dni, a zaproszonych było ponad tysiąc gości.
W podróż poślubną młoda para udała się wraz z siostrą pana młodego Thyrą do Gmunden i dopiero 8 grudnia przybyła do Danii a 20 grudnia do Kopenhagi.
Księżniczka Maria księżną Danii i Islandii
Po ślubie para zamieszkała w rodzinnym domu księcia Waldemara -w Det Gule Palæ przy Amaliegade w Kopenhadze. Dom był remontowany w czasie ich podróży poślubnej i dostosowany do nowych mieszkańców. Dwa niezależne mieszkania na parterze nadal zamieszkiwali niezamężni wujowie Waldemara, książęta Hans i Wilhelm, reszta budynku należała do nowożeńców. Wkrótce w paroletnich odstępach pojawiła się gromadka dzieci.
Na świat kolejno przyszli: Aage (1887–1940), od 1914 hrabia Rosenborga, Axel (1888–1964), Eryk (1890–1950), Viggo (1893–1970) – hrabia Rosenborga i Małgorzata (1895–1992). Niewątpliwie wskutek liberalnego wychowania przez księżniczkę Marię szybko ich dzieci zaczęto określać na dworze królewskim jako „dzikusy z Det Gule Palaæ”.
W 1886 roku Narodowe Zgromadzenie Bułgarii poprosiło Waldemara o objęcie tronu. Jednak pod namową żony książę nie przyjął tytułu. Niewątpliwie odmowa spowodowana była nie tylko niechęcią Marii do wyjazdu. Przyjęcie korony bułgarskiej postawiłoby brata Jerzego I w trudnej sytuacji. Z kolei w 1905 roku książę miał szansę stać się królem Norwegii, jednak koronę objął jego kuzyn Haakon VII.
Żona marynarza
W zamian za królestwo Waldemar spędził życie jako oficer marynarki wojennej. W związku ze swą pracą często przebywał poza domem. Zatem księżniczka Maria zazwyczaj była „słomianą wdową”. Sama o sobie w żartach mówiła, że jest francuską księżniczkę, ale duńską żoną marynarza. Mocno się również angażowała w pomoc wdowom i sierotom po marynarzach.
W 1894 roku w Harboøre na zachodnim wybrzeżu Jutlandii doszło do straszliwej katastrofy. Wielu rybaków straciło życie podczas burzy. Księżniczka Marie stanęła na czele zbiórki na rzecz wdów i sierot. Natychmiast po uzbieraniu pierwszych 10 000 koron, wysłała je pastorowi Moe. Jednak, gdy tego samego dnia doszły do niej słuchy o tym, że pastor rozdziela środki tylko między wierzących, wysłała telegram z żądaniem zwrotu pieniędzy. Ponoć zdumiony pastor pojawił się osobiście w Det Gule Palaæ, prosząc o wyjaśnienia. Maria powiedziała, że nie życzy sobie dzielenia ludzi. Gdy pastor przypomniał jej, że jest przecież katoliczką, ostro odpowiedziała, że właśnie dlatego, żąda sprawiedliwości, bo jesteśmy tylko ludźmi.
Również po sztormie bożonarodzeniowym na zachodniej Jutlandii rzuciła się na pomoc biednym rodzinom rybackim. Nawoływała do ustalenia nowego podatku dla wszystkich, by zgromadzone pieniądze przeznaczyć dla rodzin dotkniętych żywiołem.
Mimo iż nie lubiła pochlebstw, dumna była, gdy uznano ją za honorowego członka „Fiskeriforeningen”. Jako patronka stowarzyszenia zawsze brała aktywny udział w zbiórkach i niesieniu pomocy.
Maria z Det Gule Palæ
Maria Orleańska po przybyciu do kraju męża włożyła wiele pracy w naukę języka duńskiego. Szybko zatem posługiwała się nim w mowie i piśmie. Na poddaszu Det Gule Palæ urządziła swoje atelier. Jej dom tętnił życiem. Wypełniali go ówcześni duńscy malarze, aktorzy, pisarze i kompozytorzy. Ponadto wielu duńskich i zagranicznych oficerów marynarki wojennej, z którymi Waldemar miał kontakt ze względu na swoje stanowisko. Gośćmi pary książęcej byli przedstawiciele różnych warstw społecznych. Między innymi: Peter Mønsted, Otto Bache i Vermehren, aktorzy Olaf Poulsen i Emil Poulsen oraz Peter Jerndorff, piosenkarz Vilh. Herald oraz nowy obiecujący talent, komik i aktor Frederik Jensen. Do jej prywatnego kręgu przyjaciół należeli także portrecistka Bertha Wegmann, malarz dworski i morski L. Tuxen oraz aktorka Emma Thomsens i pisarz Herman Bang.
Polityczka i społeczniczka
Księżniczka Maria była patronką wielu instytucji katolickich, m.in. Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa i założonej w 1896 roku przez Louise Harbou De gamles Spisehuse- stołówki dla samotnych kobiet i mężczyzn. W odróżnieniu od innych filantropów nie tylko „otwierała sakiewkę”, ale sama aktywnie angażowała się w organizację charytatywnych inicjatyw.
Interesowała się również życiem politycznym. Skutecznie doradzała swemu teściowi Christianowi IX w 1901 wybór lewicowego J.H. Deuntzera na premiera. Wówczas to został powołany pierwszy w historii Danii rząd liberałów i doszło do słynnej zmiany systemu. Był to punkt zwrotny z tak zwanego prowizorium do demokracji.
Patronka kopenhaskich strażaków
Wieść gminna głosi, że księżniczka Maria Orleańska znana była z ofiarności w gaszeniu kopenhaskich pożarów. Niektórzy twierdzą, że już w 1893 roku brała czynny udział w akcji ratowniczej podczas pożaru na Kongens Nytorv. Ponoć nawoływała strażaków do gaszenia ognia i ratowania mienia mieszkańców.
Tak mówi plotka, natomiast faktem jest, że 16 listopada 1902 roku ogień doszczętnie strawił dom rodzinny Marii, którym był położny w Normandii zamek Château d’Eu. Szok po tej stracie przyczynił się do utworzenia z inicjatywy księżniczki nowego statutu Kopenhaskiej Straży Pożarnej. Wydaje mi się, że to właśnie wtedy kobieta zaczęła pomagać przy akcjach gaśniczych, za co strażacy ofiarowali jej zrobiony na miarę mały hełm oraz guziki do munduru. Księżniczka kazała uszyć sobie strażacki mundur, w którym się sfotografowała. Za swój ogromny wkład w pożarnictwo została również mianowana honorowym majorem straży pożarnej.
„ØK i jej Mała Dyrektorka”
Urodzony w Nakskov młody i zdolny stoczniowiec zaciągnął na statek płynący z Liverpoolu. Dotarł nim w 1876 roku do Bangkoku. W 1884 roku został kapitanem syjamskiego statku Thom Kramon, który transportował drzewo tekowe do Europy. Na tym stanowisku zdobył spore doświadczenie handlowe. W końcu osiedlił się w Bangkoku i założył firmę handlową Andersen & Co. W marcu 1892 roku w Oriental Hotel w Bangkoku odbyło się spotkanie przebywających w mieście Duńczyków. Spotkanie miało na celu zbiórkę na prezent z okazji 25 lecia ślubu pary królewskiej. Natomiast do przekazania prezentu 25 maja został oddelegowany H. N. Andersen. Wówczas to został przedstawiony parze książęcej Waldemarowi i Marii. Wkrótce okazało się, że był to początek zarówno wieloletniej przyjaźni, jak i biznesowej współpracy.
H. N. Andersen po pokonaniu wszelkich trudności stwarzanych przez największego wówczas duńskiego biznesmena i filantropa, dyrektora banku Privatbanken (obecnie: Nordea) C.F. Tietgen, stworzył w 19 marca 1897 roku Det Østasiatiske Kompagni. Celem Kampanii Wschodnioazjatyckiej było prowadzenie międzynarodowego handlu, przemysłu i transportu pomiędzy Europą a Dalekim Wschodem. W utworzeniu spółki pomógł Isak Glückstadt, ówczesny dyrektor Landmandsbanken (obecnie: Danske Bank).
Najważniejsze jednak jest, że to właśnie księżniczka Maria Orleańska była pośrednikiem między młodym biznesmenem i duńskim domem królewskim. Przyczyniło się to do znacznego rozwoju handlu w Chinach i Syjamie i korzystnych dla Danii warunków handlowych z Azją Wchodnią. Ponadto księżniczka była „matką chrzestną” francuskiej i rosyjskiej filii ØK, dlatego też pół żartem pół serio nazywano ją „Małą Dyrektorką”
Zwykłe przeziębienie
W 1909 roku książę Waldemar wraz z trzema najstarszymi synami udał się w długi rejs do Tajlandii. Niestety nigdy więcej nie zobaczyli już żony i matki. Nieoczekiwanie bowiem sprawy w domu przybrały bardzo zły obrót.
Przy niedzielnym obiedzie 21 listopada księżniczka Dagmara (Maria Fiodorowna) zauważyła, że jej szwagierka Maria ma zapuchnięte oczy i twarz. W kolejnych dniach silne przeziębienie się rozwijało. Pomimo to Maria prowadziła życie towarzysko-społeczne przez następne kilka dni. Dopiero silny ból głowy i pleców oraz gorączka powstrzymały ją od uczestniczenia w urodzinach księżniczki Dagmary 26 listopada. Wysłane w delegację z kwiatami i listem dzieci poskarżyły się krewnym, że matka zachowuje się dziwnie.
„Ja, Mama siger noget frygteligt vrøvl, ganske som var hun fjollet, men vil ikke gå til sengs”.
„Tak, mama opowiada jakieś straszne bzdury, zupełnie jakby była trochę pomylona, ale nie chce iść spać”
Maria Orleańska -ostatnie pożegnanie
Następnego dnia chora już nie rozpoznawała rodziny, później straciła świadomość. W końcu w sobotę 4 grudnia zmarła, najprawdopodobniej na zapalenie opon mózgowych. Tak o jej śmierci pisała Dagmara do swego brata, króla Jerzego I:
„Nu ser man, hvor afholdt hun var i alle klasser, og hvor meget godt hun gjorde. De fattige vil savne hende frygteligt, det er rørende at se de mange utallige buketter og kranse. Det var markeligt, hvor ung hun så ud efter døden, ganske som var hun kun 16 år, med et lille rosa bånd om hovedet, som hun altid bar om natten. Desværre blev hun samme aften lagt i en kiste af tin, og efter at vi alle havde sagt hende vort sidste farvel, blev den lukket og loddet til, da det var umuligt at bevare hende længere efter den høje temperatur på 42 grader!”
„Teraz widzisz, jak lubiana i popularna była we wszystkich warstwach społecznych, i jak dużo dobrego robiła. Biedni będą za nią strasznie tęsknić. Wzruszający jest widok niezliczonych bukietów i wieńców. Zadziwiające było, jak młodo wyglądała po śmierci, zupełnie jakby miała zaledwie 16 lat, z małą różową wstążką na głowie, którą zawsze nosiła w nocy. Niestety tego samego wieczoru złożono ją w blaszanej trumnie, a gdy już wszyscy się z nią pożegnaliśmy, zamknięto ją i zalutowano, gdyż po wysokiej gorączce 42 stopni nie dało się jej dłużej konserwować!”
W jej pogrzebie wzięło udział tysiące ludzi. Ludzie marynarki wojennej nieśli jej trumnę z Det Gule Palæ do Holmens Kirke. Książę Waldemar i trzej synowie pomimo starań nie zdołali dotrzeć nawet na pogrzeb. Choroba okazała się zbyt szybka, a odległość zbyt duża.
Ostatecznie została pochowana w Katedrze w Roskilde w sarkofagu z grenlandzkiego marmuru, ufundowanego przez Kampanię Wschodnioazjatycką. Po 30 latach dołączył do niej książę Waldemar.
Księżniczka Maria na Langelinie
„HUN TALTE MED VOR TUNGE OG FANDT VORE HJERTER”-„Mówiła naszym językiem i trafiła do naszych serc”
By upamiętnić księżniczkę, mieszkańcy Danii zbierali pieniądze. Owocem zbiórki ku jej pamięci był Dom Marynarzy w Christianshavn, który w 1912 roku został przekształcony w Dom Księżnej Marii dla emerytowanych marynarzy i wdów po marynarzach. Przebywający tam ludzie nie musieli płacić czynszu. Ponadto pieniędzy starczyło również na pomnik. Odsłonięcie pomnika miało miejsce 2 maja 1912 roku.
Granitowa ogromna ławka w formie półkola na ukwieconym tarasie, to miejsce, z którego temperamentna Francuska spogląda na morze, Gefionę i Ivara. Po latach doczekała się również królewskiego towarzystwa, jakim jest pomnik Fryderyka IX.
Wykonane z brązu popiersie Marii Orleańskiej i postać pogrążonej w żałobie ubogiej kobiety z dzieckiem są dziełem rzeźbiarza Carla Martina-Hansena. Biedaczka to zapewne wdowa po marynarzu, a w patrzone w księżniczkę dziecko ma symbolizować wdzięczność ludzi za działalność społeczna księżniczki. Natomiast ława z cokołem to projekt architekta Carla Brummera. By podkreślić pochodzenie księżniczki, na kolumnie umieszczone są trzy lilie z herbu burbonów.
Księżniczka Maria- ciekawostki
Maria Orleańska była niesamowicie barwną osobą. Z jej życiem w Kopenhadze wiąże się wiele ciekawych anegdot. Słynne jest jej powiedzenie:
„Qui s’en grogne, je m’en mocgue„- „Niech narzekają, mam to gdzieś”
Przyzwoitka
Francuska otrzymała specjalne pozwolenie króla na poruszanie się po Kopenhadze bez asysty damy dworu. Było to w tamtych czasach dość niecodzienne. Plotka głosi, że pewnego razu, gdy przechadzała się okalającymi Amaliengborg uliczkami, poczuła się śledzona. W którąkolwiek stronę by nie skręciła, podążała za nią pewna starsza dama. Nasza impulsywna księżniczka postanowiła się pozbyć uporczywego cienia. Nagle obróciła się twarzą do prześladowczyni i z impetem ruszyła w jej kierunku. Przerażona kobieta zaczęła uciekać, księżniczka jednak nie zamierzała odpuścić. Gdziekolwiek kobieta nie skręciła, Maria Orleańska szła za nią. Zabawa trwała jakiś czas. W końcu jednak księżniczka powiedziała dobitnie:
„Teraz sama widzisz, jak nieprzyjemnie jest, gdy ludzie biegają za tobą po ulicy.”
Kotwica
Księżniczka Maria w miłosnym młodzieńczym szale wytatuowała sobie na prawym ramieniu kotwicę. Był to symbol solidarności z jej wiecznie nieobecnym mężem, oficerem marynarki wojennej. Podczas oficjalnych uroczystości zasłaniała ramię falbanką lub długim rękawem.
Jeździec wyborowy
Maria Orleańska była wybornym jeźdźcem. Całą rodziną spędzali długie godziny na konnych przejażdżkach po lasach okalających pałac Bernstorff w Gentofte. Jednakże księżna jeździła nie tylko na koniach. Pomimo że samochody zaczęły pojawiać się w Kopenhadze na początku XX wieku, to król Fryderyk 8. zdecydował się nigdy nie kupować samochodu. Pierwszą włascicielką automobilu w duńskim domu królewskim była właśnie księżniczka Maria. Zakupiła auto w 1907. Jako jedna z niewielu kobiet w tamtych czasach miała prawo jazdy i umiała prowadzić samochód.
Jednakże jeszcze bardziej niezwykłym środkiem transportu był byk.
Historia byczka Armina
Dnia 5 listopada 1907 roku duńskie gazety rozpisywały się o Marii z Det Gule Palæ. Powodem zamieszania stał się pewien czworonóg. Otóż czasopisma donosiły, że księżna nabyła parę miesięcy wcześniej byczka, który stacjonował w stajni w Bernstorff Slot. Młody byczek został latem wypszuszczotny na wypas, gdzie hasał sobie dowoli. Niedzielni goście widzieli na terenie posiadłości jakąś monstrualną krowę. Nikt nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że jest to jeden z pupili Marii Orleańskiej zwany przez nią Arminem.
Jesienią trzeba było byczka zagonić do stajni i niestety nikomu się to nie udało. Wówczas księżna kazała użyć do tego celu lasso. Gdy zwierzę znalazło się w końcu w stajni, Maria przykazała je ujeżdżać, by zachowało dobrą formę.
Pewnego razu, gdy wraz z księciem Waldemarem i innymi członkami rodziny królewskiej byli w posiadłości, służba zaprezentowała ujeżdżanie rogacizny. Księżniczka od razu zapragnęła sama go dosiąść. Założyła na byczka damskie siodło i pokłusowała na nim wokół posiadłości. Ponoć, gdyby nie obawa przed zbyt srogą opinią publiczną, jeździłaby na Arminie codziennie.
Gdy jako kartę z noworocznymi pozdrowieniami wysłała rodzinie i bliskim znajomym fotografie na byku, niektórzy poczuli się dotknięci. W zasadzie nie rozumiem dlaczego. Przecież zgodnie z duńskim zwyczajem, na takich kartach opowiadało się o tym, co ważnego wydarzyło się w minionym roku. Galop na byku na pewno nie należał do rzeczy codziennych.
Po śmierci Marii Orleańskiej Waldemar oddał byka do kopenhaskiej rzeźni. Gazeta Dannebrog napisała 26 stycznia 1910 r., że wspaniały wół Marii ważył 3000 funtów. Ponadto był to największy wół, jakiego w tej rzeźni zabito. Na rozkaz księcia 1800 funtów wołowiny trafiło do stowarzyszenia „Mødre og Børns Bespisning”, gdzie biedne matki karmiące i chore dzieci mogli dostać darmowy posiłek. Księżniczka była patronką tego stowarzyszenia.
Tekst: Anna-Maria Taszek
Lista źródłowa:
- Marie 1865-1909 : en fransk prinsesse i Danmark af Inger-Lise Klausen, Ted Rosvall (2012)
- https://byvandring.nu/prinsessemarie/
- Da Marie af Orleans for 100 år siden blev dansk prinsesse af Harald Skougaard (1985)
- Den gale kvinde i Det Gule Palæ af Lise Lotte Nielsen 11. Marts 200, Berlingske Tidende
- Marie med slag i af Inger- Lise Klausen (2008)
- https://hestevognsmuseet.dk/vogntyper/vogne/de-kongelige.html
- Marie, Prinsesse AF Danmark: Erindringer Paa Grundlag AF Samtaler, Optegnelser Og Breve, 1910 København : Gyldendalske Boghandel Nordisk Forlag
Super artykuł
Dziękuję.
Dziękuję bardzo!