• Menu
  • Menu

O julenisser i jemiole słów kilka

Kim są julenisser? Jak się nimi opiekować? Do czego zdolne są te małe sympatycznie wyglądające istotki? Czy warto z nimi zadzierać? Zainteresowanych zapraszam do lektury.

Grudzień to czas należący do julenisser. Dla mnie jednak jest to przede wszystkim czas na podsumowanie roku. Taki bilans robiłam ostatnio w drodze z pracy, żaląc się mojej duńskiej przyjaciółce, że w tym roku to absolutnie nic mi nie wyszło. Do tej pamiętnej rozmowy z Henriette julenisser były dla mnie jedynie bożonarodzeniową dekoracją domu. Cieszyły oko, ale nic, poza tym. Tamtego dnia jednak wszystko się zmieniło. O julenisser i jemiole dowiedziałam się parę istotnych szczegółów.

O julenisser i jemiole słów kilka
O julenisser i jemiole słów kilka

Julenisser winowajcy wszelkich nieszczęść


Na początku stycznia niczym obuchem walnęła mnie wiadomość, że wieloletni zarządca akademika, w którym mieszkałam niemalże całe moje duńskie życie został wyrzucony z pracy. Intuicyjnie wyczuwałam, że szybciutko i ja dostanę wypowiedzenie z mojego studenckiego apartamentu. Tak też się stało. Parę miesięcy bezowocnego szukania mieszkania w czasie covidu nieźle dał mi w tyłek.
Julenisser
Julenisser

Zresztą sam wirus też dowalił mi roboty na pełnych obrotach. W zasadzie to ja w tym roku nawet urlopu nie miałam. Jakoś nie było czasu na ferie. Ktoś mógłby pomyśleć, że po takiej harówce śpię na worku pieniędzy. Niestety, wszystko poszło na cholerną, niepotrzebną mi akurat do szczęścia, przymusową przeprowadzkę.

Do tego wszystkiego zmiana pracodawcy związana z gorszymi warunkami pracy. W pracy wydawać by się mogło super. Po wielu latach życia na uczuciowej pustyni pojawił się ktoś na kim zawiesiłam moje niedowidzące oko. Już czułam te motyle w brzuchu, tą radość chodzenia do pracy, kombinowania w co się ubrać, ba nawet poleciałam do fryzjera i … Wszystko okazało się być fatamorganą. Obiekt mych płomiennych uczuć okazał się nie dość, że dzieciaty to jeszcze związany z matką owych maleństw. Jednym słowem ten cały ubiegły rok to jakaś piramidalna porażka i to na każdym polu.

Na domiar złego, gdy po całorocznych ciężkich przeżyciach usiłowałam się zregenerować na corocznym Julemarkecie w Næstved okazało się, że pomimo reklam wysyłanych mieszkańcom miasta jest on na cztery spusty zamknięty z powodu wirusa…

Jak się opiekować julenisser?

Gdy tak płakałam w samochodzie Henrieta uświadomiła mnie co zrobiłam nie tak i czyja to wina. Otóż okazało się, że za te wszystkie klęski, które mnie w tym roku spotkały odpowiadają julenisser. Właściwie to ja, bo się nimi nieodpowiednio zajęłam po zeszłorocznych świętach.

Julenisser

Dlatego też, ku przestrodze w tym Julenissowym okresie napiszę Wam jakie wiadomości otrzymałam od Dunki, która tę wiedzę nabyła od swojej mamy, a mama od swojej mamy, i tak przekazywana jest od pokoleń w ich rodzinie. Patrząc na zadowoloną z życia Henrietę i jej uwielbienie do tych małych potworków wnoszę, że opłaca się żyć z nimi w symbiozie.

Zatem:

Julenisser należy schować najpóźniej do 6 stycznia, czyli do Trzech Króli. Akurat 6 stycznia to ja wracałam dopiero po świętach do Danii, a Julenisser grasowały po moim domu prawie do Wielkanocy. Chciałam się nimi w końcu nacieszyć…

Jeżeli jakiś Julenis nie zostanie spakowany do 6 stycznia, to powinien zostać tam, gdzie stał przez Boże Narodzenie, bo inaczej da nam popalić.

Naprawdę dały mi w tym roku do wiwatu. W życiu nie miałam tak ciężkiego roku. W domu nic nie można było znaleźć, wciąż rzeczy leżały nie tam, gdzie je zostawiłam, a mieszkam sama. Do tego te wszystkie zmiany- przeprowadzka, zmiana pracy i paru znajomych też się wykruszyło…

Jemioła

Ponad to jest jeszcze kwestia jemioły, tego zielonego paskudztwa wieszanego pod sufitem. Ja go akurat nie miałam, bo wyjeżdżałam, a powinnam. Bowiem w Danii jemioła nie służy jedynie do beztroskiego i bezkarnego całowania każdego na kogo ma się ochotę.

Nasz półpasożyt ma ponoć moce oczyszczające dom i ludzi w nim zamieszkałych ze złych emocji i ze złej energii. W domu, w którym wisi jemioła panuje szczęście, radość i płodność. Jest jednak jeden warunek. Roślina musi wisieć cały rok. Taka brzydka ususzona i średnio zdobiąca dom ma wisieć i basta.

Dopiero na początku grudnia wieszamy świeżą, zieloną pogromczynię złego.

Pamiętajmy jednak, że ususzona jemioła nie może w domu spotkać się ze świeżą, bo przekaże jej całą złą energię, którą w ciągu roku jako pasożyt wchłonęła.

Gdy uda nam się spełnić te wszystkie skrzatowo- jemiołowe wymogi, możemy być pewni naprawdę dobrego roku.

Julenisser

Kochani! Cieszmy się zatem grudniem i Julenisami, ale nie zapominajmy, że wszystko ma swój czas. W odpowiednim momencie nawet te duńskie skrzaty musze iść spać. Inaczej zrobią się nie do wytrzymania. Złośliwość i wredota zaczną wypływać z nich każdym otworem w ciele. Będą dokuczać niczym małe dzieci, gdy są niewyspane…

Grudzień 2021

Anna-Maria Taszek

Anna-Maria Taszek

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *