Półwysep Jungshoved wysunięty na wschód jest miejscem bogatym w unikatową naturę, zwłaszcza różne gatunki ptaków upodobały sobie ten kawałek ziemi za swój dom. Jungshoved to piękne widoki, spokój i bliski kontakt z otaczająca naturą.
Półwysep Jungshoved to kawałek wschodniego wybrzeża Zelandii i tak naprawdę rzadko odwiedzany obszar, co czyni to świetnym miejscem off the road. Półwysep w swoich zakątkach skrywa kilka bardzo ciekawych miejsc. Należy tylko zboczyć z głównego szlaku, by zobaczyć cmentarz z widokiem na morze, jedną z najmniejszych latarnii w Danii, najmniejszy w kraju aktywny jeszcze port rybacki lub też wybrać się poza centrum Præstø, największego miasta półwyspu, by podziwiać wiszące altany. Na zwiedzanie Jungshoved spokojnie wystarczy Wam jeden dzień. Swoją podróż polecam Wam od zobaczenia miasta Præstø, kończąc na degustacji whisky.
Miasto Præstø
Præstø było niegdyś wyspą do momentu wybudowania drogi łączącej miasto z resztą Zelandii. Swoją nazwę zawdzięcza istniejącej tu kiedyś plebanii i żeńskiego klasztoru. Præst po duńsku oznacza bowiem księdza. Præstø jest niezwykle uroczym miastem leżącym nad fiordem o tej samej nazwie. Koniecznie zaparkujcie auto w porcie i przespacerujcie się wzdłuż promenady. Zanim ruszycie do centrum zboczcie z głównej drogi i przespacerujecie się ścieżką Fjordstien. Nad Waszymi głowami wzdłuż ścieżki zauważycie coś co przez tutejszych mieszkańców nazywane jest wiszącymi altanami. Wiosną i latem kiedy wszystko kwitnie altany sprawiają wrażenie wiszących w powietrzu.
W centrum miasta konieczny jest spacer deptakiem. Sam rynek jest ogromny, a po obu stronach podziwiać można kolorowe fasady domów, porośnięte różami i magnoliami.
Port w Præstø to całkiem urocze miejsce. Oprócz kafejek i restauracji perełką architektoniczną tego miejsca jest czerwony magazyn, który dziś jest w rękach lokalnego domu kultury. Nie braknie tutaj ciekawych wydarzeń odbywających się całorocznie, które ożywiają życie lokalnych mieszkańców i turystów.
Latarnia Roneklint Fyr
Tą niewielką uroczą latarnię w kolorach duńskiej flagi, wybudowano w 1894 roku i jest pozostałością po kompleksie 3 latarni. Miały one za zadanie strzec fiordu Præstø. Za czasów wojny duńsko-angielskiej w latach 1801-1814, wybrzeże fiordu Præstø było szczególnie chronione. W szczególności przepływ towarów odbywający się właśnie tą drogą. W 1808 roku wybudowano tu wały obronne, w których ukrywał się patrol wojenny, a wraz z nimi kanonady.
Wnętrze latarni zdobi panorama obrazująca walkę z czasów wojny angielskiej.
Svend Gønges Hule – kryjówka Svend’a Gønge
Svend Gønge jest postacią znaczącą w duńskiej historii. Człowiek ten odgrywał ważną rolę w wojnie przeciw Szwedom mającą miejsce w XVII wieku. Kryjówka Svend’a jest miejscem dawnego pochówku zmarłych tak zwanym jættestue, pochodzącym prawdopodobnie sprzed ponad 5000 tysięcy lat. Legenda mówi, że Svend ukrywał się w tym miejscu podczas ataku Szwedów na Półwysep Jungshoved. Dziś jest to pamiątka historyczna. Nie jest to imponująca atrakcja jako tako, za to będąc tam warto pospacerować sobie po tamtejszym lesie.
Stavreby Havn
Najmniejszy aktywny port rybacki znajduje się na Półwyspie Jungshoved w wiosce Stavreby. Port jest niesamowicie uroczy i otoczony przepiękna naturą. Budynki portowe wybudowano z drewna w kolorze czerwonym i tworzą dziś prawdziwy skandynawski klimat. Są tu ławki i stoły, cisza i spokój i toaleta z widokiem. Tą ostatnią warto odwiedzić chociażby ze względu na swoje położenie.
Więcej na temat Stavreby Havn przeczytasz tutaj.
Kościół Jungshoved i ruiny zamku
Typowe duńskie kościoły są bielone i takim jest też kościół Jungshoved. To co najpiękniejsze jest w tym kościele i przynależącym do niego cmentarzem jest bezsprzecznie jego lokalizacja. Całość leży nad zatoką Bøgestrøm. Zaraz za kościołem leży wzgórze, a na nim pozostałości dawnej twierdzy Jungshoved. Po twierdzy pozostało dziś niewiele, za to najciekawszym dziś elementem jest rozpościerający się stąd widok na zatokę oraz pasące się tam owce. Może i Wam uda się spotkać tych małych przyjaciół.
Oremandsgaard – posiadłość i destylarnia whisky
Jadąc z kościoła Jungshoved koniecznie zahaczcie o destylarnię Oremandsgaard. Posiadłość, która ze względu na to, iż jest w rękach prywatnych podziwiana może być tylko z zewnątrz. Na końcu polnej drogi leży lokalna destylarnia whisky Radius. Jeśli nawet nie jesteście smakoszami tego alkoholu to w ofercie znajdziecie jeszcze likier z czarnej porzeczki i tenże gorąco Wam polecam!
Informacje praktyczne
Jak dojechać
Gdzie zjeść
Gdzie spać
Bardzo cenię sobie miejsca poza utartym szlakiem właśnie. To co jest najlepsze w poruszaniu się poza wyznaczonymi trasami i głównymi drogami to przede wszystkim spotkania z lokalną społecznością i ich gościnność. Są to często niecodzienne kontakty przepełnione serdecznością i otwartością.
God tur!
Zostaw komentarz